Long Range Shooting Festival – 4 dni dalekiego strzelania

Tekst i zdjęcia: Wojciech Jagielski

 

W 2018 roku strzelcy długodystansowi nie powinni się nudzić. Obok istniejących już na „rynku” zawodów o ugruntowanej pozycji pojawiły się dwie nowe propozycje „Precision One” i „Long Range Shooting Festiwal”. O Precision pisaliśmy kilka tygodni temu, zatem czas na Festival.

Pomysł zawodów zrodził się grupie pasjonatów długiego dystansu – Team 99 Academy. Team już od jakiegoś czasu prężnie działa i uczestniczy w większości imprez organizowanych w Polsce. „Czerwone koszule” prowadzą szkolenia i treningi, a ich głównym obiektem jest strzelnica w Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia w Zielonce, czasem też zaglądają do Skarżyska.
Pierwsze zawody T99 zaplanował na długi weekend na przełomie maja i czerwca. Na początku roku ogłoszono termin i regulamin zawodów. Nazwa Festiwal zobowiązuje, tak więc organizatorzy skupili się na tym, by każdy posiadacz karabinu nawet niekoniecznie przeznaczonego stricte do strzelań na długie dystanse mógł uczestniczyć w zawodach. O wszystkich konkurencjach zawodów możecie przeczytać na stronie LRSF.pl . Jako ciekawostkę przybliżę tylko jedną – Tactical Semi Auto – strzelanie z 3 postaw – stojącej, klęczącej i leżącej – na 3 dystansach 100, 200 i 300m. Moim zdaniem całkiem ciekawa, szczególnie dla strzelców dynamicznych 3Gun.
Zawody podzielone były na 2 bloki:
  • blok nr 1 – Super Magnum, Magnum, Karabin Historyczny i Tactical Semi Auto,
  • blok nr 2 – Open, Standard, Target Semi Auto.
Pierwszy blok startował już 31 maja od treningu. Następnego dnia odbyła się rywalizacja w konkurencjach. W sobotę 2 czerwca odbył się trening drugiej części zawodów, a w niedzielę rozegrano zawody w klasach bloku drugiego.
Relacjonując te zawody należy wspomnieć o obiekcie – strzelnicy WITU. To rewelacyjny kompleks strzelnic doskonale przygotowany do rozgrywania zawodów zarówno tarczowych jak i taktycznych. Na obiekcie umiejscowione są 2 zasadnicze osie do strzelań długodystansowych, a linie otwarcia ognia są wyniesione ponad teren i obetonowane. Oprócz w czasie zawodów dla sponsorów dostępna była także krótka oś 100m odizolowana nasypami od pozostałych. Bardzo korzystny jest również dojazd do Zielonki – strzelnica znajduje się zaledwie kilka kilometrów od zjazdu z drogi ekspresowej. O staniu w korkach i przebijaniu się przez Warszawę można zapomnieć.
Wracając do zawodów – pogoda nie rozpieszczała zawodników. W czwartek i piątek było gorąco i sucho w sobotę zaś po nocnych opadach było parno niczym w dżungli. Do tego zmienny wiatr i przepis na ciekawe zawody, w których zawodnicy odbierają lekcję pokory gotowy. Wprawdzie nikt nie narzekał, ale cały dzień w skwarze dawał się we znaki wszystkim.
W zawodach wzięło udział ponad 100 zawodników z kilku państw oraz żołnierze. Biorąc pod uwagę, że był to debiut tej imprezy oraz termin, który mógł kolidować z planami rodzinnymi strzelców, to można powiedzieć, że nie było wstydu. Dzięki zabiegom organizatorów zawody uświetniło dwóch zawodników światowej klasy – David Costello i Marco Been.
Zarówno treningi jak i zawody przebiegały bardzo sprawnie. Nie było przestojów a wszystkie zmiany były zapowiadane przez nagłośnienie, więc każdy wiedział co, gdzie i kiedy strzela. Nawet jak ktoś się spóźnił i przegapił swój start to wyrozumiali sędziowie zawsze znaleźli rozwiązanie problemu. Dobrym pomysłem było stałe komentowanie tego co się dzieje na strzelnicy przez dyżurnego speakera. I warto było zostać do wieczora i posłuchać zapowiedzi głównego organizatora, któremu słońce dało już w kość. Informacje mieszały się z czarnym humorem speakera.
Na uwagę zasługuje Polska premiera celownika March Genesis. Wprawdzie na IWA była jego premiera, natomiast na Festivalu można go było też pomacać, poklikać i przepatrzeć. Na stoiskach sponsorów można było także przyjrzeć się najnowszym konstrukcjom broni i optyki. Organizatorzy postarali się także by i wystawcy mogli nie tylko prezentować swoje produkty na ladach wystawienniczych, ale także by można było sprawdzić ich sprzęt w praktyce. „Happy hour” to bardzo dobry pomysł – po zakończeniu strzelań ocenianych, wystawcy wchodzili na długie osie ze swoim sprzętem a zawodnicy oraz publiczność mogła strzelać do tarcz, tarcz elektronicznych i gongów.
W niedzielę popołudniu zawody zakończyły się. Najlepsi dostali gustowne medale oraz bardzo przyzwoite nagrody rzeczowe ufundowane przez sponsorów. Jak to bywa na zawodach strzeleckich wszystko zakończyła „teletombola”.
Team 99 Academy planuje już kolejną imprezę na koniec września, tym razem ma być trochę stali do ostrzelania. Festival na pewno na stałe wpisze się w kalendarz imprez długodystansowych. Zawody mają swoje atuty – inne odległości strzelań, doskonały obiekt, bardzo dobry dojazd i bliskość Warszawy. Jeśli do tego doda się dobrą organizację to wydaje się, że przyszłoroczna edycja może być zgromadzić znacznie większą ilość zawodników, czego w imieniu zespołu redakcyjnego Mildot.pl życzymy.

Galeria