Precision One – udany sposób na rutynę

Tekst i zdjęcia: Marcin Ogórek
Video: Leszek Kamiński

 

Z roku na rok rośnie popularność długodystansowego strzelectwa precyzyjnego w Polsce. Elitarna dyscyplina strzelecka, które jeszcze niedawno wiązała się z poważnymi wydatkami, zyskuje z roku na rok coraz większe grono zawodniczek i zawodników. Wraz z rozwojem długiego dystansu przybywa szkoleń i zawodów. Od jakiegoś już czasu sytuacja wydaje się być przewidywalna i klarowna– jest Longshot, F-class, Mykita, Festiwal i inne mniejsze zawody. I tu pojawia się Precision One, autorska inicjatywa Wojtka Jagielskiego – zawody inne niż wszystkie.

W drugiej połowie maja odbyła się w Skarżysku pierwsza edycja P1. Wprawdzie nie udało się skompletować pełnego składu strzelających, ale jak się wydaje na pierwszy raz była wystarczająca ilość zawodników, żeby organizatorzy mogli sprawdzić przyjęte rozwiązania i zebrać opinie od startujących.

W piątek 17 maja odbył się trening na dystansach 300/500/700 i 900m. Przebiegł dość sprawnie i około 16 godziny wszyscy byli ostrzelani i mieli już gotowe nastawy na dzień zawodów.

Rankiem 18 maja w sobotę rozpoczęły się zawody. Pogoda była już znacznie lepsza niż dnia poprzedniego a przebijające się przez chmury słońce wróżyło, że będzie jeszcze miraż.

Precyzja była pierwszą konkurencją. Zawodnicy strzelali na 500, 700 i 900 m. Do każdej z tarcz każdy mógł oddać 13 strzałów, do punktacji liczyło się 10 najlepszych trafień. Procedura strzelań była taka sama jak na normalnej tarczówce, ale inne dystanse pobudziły zawodników do intensywniejszych obliczeń niż zwykle.
Kolejną konkurencją był Pojedynek Australijski. Odległość 600m i tylko 5 sekund na oddanie jednego strzału. Czyja przestrzelina była najdalej od środka tarczy ten odpadał. I tak do wielkiego finału, w którym Zacheusz Siedlecki starł się Joanną Szczepańską. „Kangur” podniósł poprzeczkę – podniecenie rosło z każdą serią. W czasie przekazywania wyników przez radio na strzelnicy panowała cisza jak makiem zasiał. Chwila niepewności i już było wiadomo kto odpadł z kolejnej serii. Odgłosy tryumfu zakłócane były z reguły jakimś siarczystym komentarzem o własnych umiejętnościach odpadającego nieszczęśnika.
Następną konkurencją był pojedynek snajperski, czyli 3 gongi na 300, 600 i 800m i popper na 900m. Konkurencja polegała na jak najszybszym trafieniu po kolei gongów i położeniu poppera i to wszystko w ciągu 2 minut i przy użyciu 8 szt. nabojów. „Snajper” był rozgrywany w systemie pucharowym – kto przegrał pojedynek ten odpadał. Każdy zawodnik miał swoją taktykę, jedni strzelali z krzyża, inni kręcili bębnami, jeszcze inni kombinowali i raz coś przenieśli, żeby za moment pokręcić. Emocje u zawodników sięgnęły zenitu i to nie tylko u tych, którzy w danym momencie strzelali. Odniosłem wrażenie, że publiczność bawiła się lepiej niż startujący. „Snajpera” wygrała Joanna Szczepańska, która zrewanżowała się Zacheuszowi za jedną słabszą serię na „Kangurze”.
Zawody zakończyły się przed 15. Równo o trzeciej rozpoczęła się ceremonia wręczenia nagród. Zawody wygrała Joanna Szczepańska, zaraz za nią znalazł się Zacheusz Siedlecki a na trzecim stopniu podium stanął Jakub Sidorowicz. Organizator wpadł na ciekawy pomysł i punktował miejsca w poszczególnych konkurencjach podobnie jak punktuje się miejsca w Pucharze Świata w Skokach Narciarskich. Dzięki temu udało się, uważam, że sprawiedliwie, wyłonić tryumfatorów całych zawodów.

Na koniec pozostała do rozlosowania skrzynia na broń… I tutaj niespodzianka – na tych zawodach nic się nie losuje. Między 2 a 3 konkurencją rozegrano dość zaskakującą konkurencję jednostrzałową – postawa stojąc – 600m – jeden nabój – jedna minuta. Kto będzie miał przestrzelinę najbliżej środka ten wygra skrzynię. Najbliżej był Piotr Onych i to on otrzymał cenny prezent. Ale żeby było jeszcze zabawniej to organizator trzymał wyniki dodatkowej konkurencji do samego końca.

Podsumowując – udana impreza z ciekawymi konkurencjami i zaskakującymi zwrotami akcji. Zawodnicy mieli przez większość czasu przysłowiowego „banana na gębie”. Jeśli lubisz wyzwania i masz dystans do siebie to te zawody są dla Ciebie. Organizatorom udało się połączyć wiele aspektów strzelań precyzyjnych w jednych zawodach. Kolejna edycja już pod koniec lipca. Ja na pewno jadę, bo nawet nie mając wielkich umiejętności świetnie się bawiłem w gronie interesujących ludzi.

Strona zawodówwww.precision1.pl

Wyniki zawodówLINK

Rejestracja na lipcową edycjęLINK

Galeria